Chyba każdy z nas pamięta babcię, mamę lub ciocię, która potrafiła domowymi sposobami zrobić coś z niczego. Takie proste domowe robótki w dzisiejszych czasach zastępowane są przez masowa produkcję produktów dostępnych w hipermarketach. I właśnie ta unikalność domowych wyrobów posunęła mi pomysł na cykl zajęć "Sprawne ręce". Miały to być zajęcia w czasie których dzieci zaznajamiane są z prostymi czynnościami domowymi. Okazało się, że to strzał w dziesiątkę!
Już pierwsze zajęcia - wypiek faworków - pokazały, że w wielu domach dzieci nie mają kontaktu z pracami w kuchni. Była to więc nie lada atrakcja: wyrabianie ciasta, wykrawanie ciasteczek, a potem wspólna konsumpcja.
Drugie spotkanie poświęciłam na szydełkowanie. Dzieci (głównie dziewczynki) uczyły się łańcuszka, słupków i półsłupków. Oglądaliśmy również wyroby koronczarek z Koniakowa, a potem próbowaliśmy przygotować "łapkę" do garnków dla naszych babć. Próby w niektórych przypadkach trwały wiele godzin, a nawet dni - nie jedna lala wzbogaciła się o jakiś modny wydziergany ciuch.
W trosce o naszych skrzydlatych przyjaciół wykonaliśmy karmniki dla sikorek. Wystarczyło smalec wymieszać z różnymi gatunkami ziarna, włożyć do kubeczka po jogurcie, do którego wcześniej zamocowaliśmy sznureczek i zamrozić. Po wyjęciu z zamrażalnika powstawał wiszący karmnik dla sikorek, który należało tylko powiesić gdzieś na gałęzi.
W ramach przygotowań do wiosny przesadzaliśmy kwiatki świetlicowe do wcześniej odnowionych i pomalowanych we wszelkie fantazyjna wzory doniczek (szablony wzorów + farby plakatowe + lakier bezbarwny). I nawet ta prosta czynność wzbudzała entuzjazm dzieci i ich ogromne zaangażowanie.
Trudno opisać co działo się na naszej świetlicy gdy zaczęliśmy pracę z masą papierową (rozmoczone stare gazety + klej do tapet) oraz gipsem! Z masy papierowej i kubeczkach po jogurtach przygotowaliśmy wazoniki: rozmoczone gazety układamy warstwami na kubeczku całość wzmacniając klejem do tapet lub klejem z wody i mąki. Po wyschnięciu kolorujemy.
Formy do odlewów gipsowych dzieci przygotowywały same w plastelinie poprzez odciśnięcie jakiegoś wzoru, który wypełniany był następnie gipsem budowlanym. Gips ten bardzo szybko zastyga i już po chwili gotowe były figurki do pokolorowania. Tą metodą przygotowaliśmy wiele prac na świetlicowy kiermasz świąteczny.
Dużym powodzeniem cieszyły się zajęcia, w czasie których dzieci uczyły robić się kwiaty z papieru i różne bibułkowe kompozycje. Inspiracje czerpaliśmy z pomysłów przekazanych nam kiedyś przez prowadzącą w naszej szkole kurs bibułkarstwa Rozalię Kastelik - beskidzkiego twórcę ludowego oraz z własnej wyobraźni i pomysłowości.
Prowadzone zajęcia w dużej mierze oparte zostały na prostych i popularnych niegdyś pracach domowych, które dziś, jak uczy doświadczenie dla wielu dzieci stanowiły nie lada atrakcję. Prawdopodobnie nie mają okazji wspólnie z rodzicami przygotować jakiś posiłek, czy dekoracje świąteczne. Mam tylko nadzieje, że zabawa w świetlicy zainspirowała je do kontynuowania podobnych działań w domach rodzinnych. Może narodzi się tam jakaś miła, nowa, świecka tradycja...
Anna Sawicka Zespół Szkół Podstawowo-Gimnazjalnych w Bielsku-Białej |